Uwielbiam muzykę, jak każdy z
nas. Interesuję się szczególnie tą alternatywną, niszową. Lubię odkrywać
nowe zespoły, które swoim istnieniem i twórczością dają nadzieję polskiej
scenie muzycznej. Świetną ku temu okazją było Spring Break Showcase 2015 w Poznaniu.
Wraz z przyjaciółką, Karoliną, pewnego zimowego wieczoru zobaczyłyśmy na
Facebooku wydarzenie zapowiadające Spring Break. Kiedy przeczytałyśmy, że
główną gwiazdą całego przedsięwzięcia będzie zespół Years&Years, od
razu postanowiłyśmy, że wiosenną przerwę spędzimy właśnie w Poznaniu.
Jeśli
chodzi o samą koncepcję festiwalu to polega on na tym, by promować zespoły oraz
artystów polskich bądź związanych z polską sceną muzyczną, którzy próbują
zdobyć szerszą publiczność. Główną ideą jest zatem propagowanie muzyki
alternatywnej. W tegorocznej, II edycji Spring Break organizowanej w dniach od
23 do 25 kwietnia, udział wzięło ponad 80 artystów. Każdego dnia występowali
oni w poznańskich klubach oraz Centrum Kultury Zamek.
Byłyśmy bardzo podekscytowane tym, że zobaczymy jak to wszystko funkcjonuje. Tuż po przyjeździe do Poznania zdziwiło nas, jak łatwo jest się w tym mieście odnaleźć. Wsiadłyśmy w tramwaj, później kolejny i już byłyśmy w hotelu. Nie chcąc tracić czasu, od razu ruszyłyśmy w podróż po urokliwym Poznaniu. Dlaczego urokliwym? Bo to miasto ma w sobie sporo magii. Poznańska starówka to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić. Znajduje się na niej wiele restauracji, barów i knajpek z ogródkami, gdzie można smacznie zjeść, przy okazji wsłuchując się w melodie wygrywane na trąbkach, gitarach, skrzypcach czy szkockiej dudzie przez ulicznych grajków. Szczególnie polecam restaurację Rynek95, gdzie podają przepyszne burgery oraz znajdujący się tuż obok bar mleczny, gdzie codziennie za CAŁE 10zł posilałyśmy się pysznymi, domowymi obiadami. :) Odwiedziłyśmy również sławną, poznańską palmiarnię gdzie przez ponad godzinę podziwiałyśmy egzotyczne rośliny, zwierzęta i ryby.
Ale o samym festiwalu. Wrażenia?
Niesamowite. Emocje? Nie do opisania. Sama organizacja festiwalu pozytywnie nas
zaskoczyła. Uczestnicy mogli zaopatrzeć się w koncertowy „rozkład jazdy”, by
wiedzieć gdzie i o której gra dany artysta. Wyglądało to mniej więcej tak, iż w
każdym z klubów zaangażowanych w festiwal grali artyści, jeden po drugim.
Koncertów było multum, a więc fizycznie niemożliwym było wzięcie udziału we
wszystkich z nich. Ubolewałyśmy nad tym, ponieważ często nie mogłyśmy
zdecydować się, na który z koncertów się udać - w tym samym czasie
grali bowiem artyści, których bardzo lubiłyśmy. Wraz z Karoliną wybrałyśmy się m.in.
na koncert Oliviera Heim, Izy Lach, Ten Typ Mesa, Mery Komasy, Natalii Nykiel i
oczywiście Meli Koteluk i Years&Years. Czułyśmy się świetnie,
przemieszczając się z klubu do klubu, by zobaczyć występy kolejnych artystów.
Miasto wypełnione po brzegi fanami festiwalu, młodzi ludzie z opaskami na
dłoniach świadczące o udziale w Spring Break, świetna pogoda, urokliwe miejsca
– to wszystko sprawiło, że zdecydowanie poczułyśmy klimat tamtego miasta.
![]() |
| źródło: https://www.facebook.com/events/557934317676695/ |
W ramach festiwalu zorganizowano również szereg wykładów oraz konferencji. My
wzięłyśmy udział w rozmowie z Mikołajem
Ziółkowskim, właścicielem agencji Alter Art oraz organizatorem m.in. Open’era.
Konferencja była bardzo ciekawa, ponieważ w pierwszej części rozmowy Mikołaj
odpowiedział na pytania zadawane przez dziennikarza Gazety Wyborczej, Łukasza
Kamińskiego, w drugiej natomiast – na pytania od widzów. Ziółkowski opowiedział
o tym, jak to wszystko wygląda „od drugiej strony” – z jakimi problemami zmaga
się jako organizator, dlaczego niektórzy z artystów nigdy nie wystąpią na
Open’erze oraz jakie plany na przyszłość snują organizatorzy festiwalu.
Podsumowując? Naprawdę WARTO
wziąć udział w Spring Break. Dlaczego? Przede wszystkim dla muzyki. Festiwal w
Poznaniu to naprawdę świetna okazja, by poznać wielu wspaniałych, młodych
artystów, którzy stawiają pierwsze kroki w świecie show biznesu i muzyki. Warto
również wybrać się dla samego miasta – niewiele jest w Polsce miejsc, które
urzekły mnie tak jak Poznań i tamtejsza starówka – pełna szczęśliwych ludzi,
muzyki, śmiechu i radości z chwili. Jeśli w przyszłym roku nie będziecie mieć
planów na wiosenną przerwę – zdecydujcie się na Spring Break Festival, a na
pewno nie pożałujecie. :)
/ Kaśka






Brak komentarzy on "Spring Break Festival 2015"