Pierwsze (i ostatnie) podsumowanie bloga!

Czas zakończyć działalność naszego bloga. Zgodnie z założeniem kończymy wspólnym, czternastym wpisem o pierwszym (i ostatnim zarazem) podsumowaniu. Może łza w oku nam się nie kręci, ale każdy z nas napisze jak wspomina tę przygodę. Przygodę z WE JUST MADE IT!


  Kaśka:  Podsumowania? Nie lubię ich robić, nawet jeśli to oznacza zakończenie uczelnianego projektu i zapięcie wszystkiego na ostatni guzik, tuż przed wakacjami. Muszę przyznać, że będę dobrze wspominać ten projekt (pewnie tak jak reszta ekipy): to, jak głowiliśmy się pół dnia nad tematyką bloga, kolejno opracowanie systemu robienia wpisów, pierwszy film, nagrywanie tych samych ujęć kilkanaście razy, wymyślanie tematów kolejnych wpisów. Warto wspomnieć, że z tym ostatnim bywało ciężko: czasem za cholerę nie wiedzieliśmy, o czym mamy zrobić kolejny post. Gdy dodawaliśmy posty pisane osobno, oczywiście było łatwiej: przy zakładaniu bloga każdy mniej więcej wiedział o czym zrobi swoje 2-3 wpisy... ale wspólne wypady? Staraliśmy się znaleźć zawsze coś ciekawego, inspirującego, coś, co inni mogliby powtórzyć i przeżyć. Myślę, że w stu procentach nam to się to udało – warto przecież odwiedzić takie miejsca jak „Locked Room" czy „Jaś i Małgosia”. :) Oprócz tego, że był to projekt na uczelnię, była to również świetna zabawa ze znajomymi, dobry sposób na spędzenie wolnego czasu oraz lekcja systematyczności i kreatywności. Jeśli macie trochę wolnego czasu, zachęcam Was do zakładania blogów – ale nie takich, jakich wiele w Internecie, ale kreatywnych, niepowtarzalnych i wciągających. Powodzenia!

   Pablo:  Zaczynając prowadzić bloga w marcu zastanawiałem się jak to nam wyjdzie finalnie, czy uda nam się oddać wszystkie 14 wpisów na czas. Zgrana ekipa i dobrze opracowany system publikacji wpisów przyniósł oczekiwane rezultaty. Dobrnęliśmy do końca! Udało się. Przy tworzeniu kolejnych swoich wpisów zastanawiałem się czy znajdą się osoby, które odnajdą naszego bloga i przeczytają jakikolwiek tekst. Nie prowadziliśmy tak jak nasi znajomi profili na Facebooku, nie udostępnialiśmy kolejnych wpisów. Chcieliśmy przez to sprawdzić, czy tak bez dużego zaangażowania w reklamę ktoś dopatrzy się naszych wpisów w internetowej przestrzeni. Jaka była moja radość i zdziwienie gdy wpis z "Jasia i Małgosi" został zauważony (dobre tagi zrobiły swoje :)) i został udostępniony w internecie na facebooko'wej stronie kawiarni. Wtedy dopiero tak naprawdę zrozumiałem, że robimy to dla kogoś, nie tworzymy czegoś w "pustą cyberprzestrzeń". Naszły mnie ostatnio myśli, że może by dalej prowadzić bloga, zaskakiwać, robić jakieś szalone pierwsze razy. Jednak pomyślałem, że jak się powiedziało A na początku planując zrobienie 14 wpisów, tak teraz trzeba powiedzieć B, kończąc tym wpisem naszą blogową przygodę. Ucieszę się jeśli ktoś skomentuje dzisiejszy wpis i tym bardziej i napisze co sądził o naszych wpisach. Trzymajcie się !

   RAF.: To nie mój pierwszy i nie drugi blog :P. Ale jedyny, którego prowadziłem w grupie. Miało to swoje plusy i minusy, ale ogólnie zabawa przednia. Mimo wszystko dobrze było wiedzieć, że kiedyś przyjdzie ostatni wpis, bo wymyślanie kilkunastu pierwszych razów było super doświadczeniem, ale gdybyśmy mieli to robić jeszcze przez kilka lat... Na pewno szybko byśmy osiwieli :D. Jeśli chodzi o mnie, to jednak miałem i dalej mam kilka pomysłów na kolejne pierwsze razy - niestety nie starczyło moich kolejek na opisanie mojego pierwszego własnoręcznie wykonanego sushi czy pierwszej przejażdżki z Wesołym Kierowcą! Ubolewam też, że nie zdążymy już Wam pokazać naszego pierwszego wspólnie wykonanego felietonu telewizyjnego, który ciągle jest na etapie montażu. :) Mam jednak nadzieję, że spotkamy się jeszcze przy innych projektach i nadrobimy nieporuszone tu tematy!

     Olża: Ja również nie prowadzę bloga pierwszy raz, więc platforma blogger jest moim chlebem powszednim. Jednak tutaj dopiero zobaczyłam co to znaczy systematyczność. Pierwszy raz miałam narzucony jakiś deadline. Dodatkowo z racji tego, że lubię kiedy wszystko dobrze wygląda wizualnie, dbałam o graficzną stronę bloga. Jako nadworny fotograf, wielką frajdę sprawiło mi tworzenie naszego zdjęcia profilowego, gdyż moi koledzy okazali się strasznie krytyczni wobec siebie czy montaż pierwszego filmiku. Mam nadzieję, że zdjęcia były naszym mocnym atutem! Projekt ten scalił nas również jako znajomych, bo oprócz spotkań na żywo, godzinami potrafiliśmy gadać na Facebooku i wysyłać do siebie ponad dwa tysiące wiadomości (Sprawdziłam!). Wiadomo pojawiały się niezgody, ale na tyle nieznaczące, że już o nich nie pamiętam! Nie wiem czemu nikt z moich "przedmówców" tego nie napisał - Pani profesor mamy nadzieję na PIĘĆ! :)

Brak komentarzy on "Pierwsze (i ostatnie) podsumowanie bloga!"

Leave a Reply